kolej transsyberyjska
Kolej Transsyberyjska,  Porady praktyczne,  Rosja

Wyżywienie w podróży koleją transsyberyjską

Zadbanie o odpowiedni prowiant w trakcie wielodniowej podróży koleją transsyberyjską może być wyzwaniem dla niejednego podróżnika. Wbrew pozorom nasza dieta w pociągu nie musi opierać się tylko na zupkach chińskich. Z drugiej strony, roztropny podróżnik nie liczy już na domowe jedzenie od słynnych „babuszek”.

Na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji preferencji współpasażerów wyróżniam trzy podstawowe sposoby radzenia sobie z kwestią wyżywienia w pociągu:

Samowar i własne zapasy

Pierwszym podejściem będzie poleganie na własnych zapasach zrobionych jeszcze przed podróżą lub w jej trakcie. W podróży zdadzą egzamin wszelkie produkty z długim terminem ważności, nie psujące się łatwo i przede wszystkim takie, które można przechowywać poza lodówką. Sprawdzi się więc bochenek chleba, ser topiony w plastrach typu „hochland”, większość warzyw, konserwy (Rosjanie mają ich o wiele większy wybór!).

Śniadanie w pociagu kolei transsyberyjskiej złożone z nie do końca zdrowych, ale za to trudno psujących się produktów

Kluczową rolę odgrywa także samowar, który obecny jest w każdym wagonie. Wrzątek z samowara można pobierać bez ograniczeń, o jego uzupełnianie dba prowadnica (czyli opiekunka wagonu).

Samowar znajduje się w każdym wagonie przy przedziale prowadnicy

Mając do dyspozycji wrzątek zyskujemy spore pole manewru w kwestii przygotowywania posiłków. W wagonie często króluje zapach zupek chińskich i dań typu instant, których Rosjanie mają o wiele większy wybór niż my. W sklepach są dostępne nie tylko typowe zupy z proszku, ale także dania przypominające spaghetti z kawałkami mięsa. Wrzątkiem z samowara można też zalać owsiankę instant, budyń lub kisiel typu „słodka chwila”, a nawet specjalną kaszę lub ryż z warzywami.

Oczywiście do posiłku warto przygotować sobie herbatę lub kawę, najlepiej w klasycznych szklankach z pięknymi koszyczkami. Można je wypożyczyć bezpłatnie u prowadnicy, a nawet zakupić na pamiątkę. Możliwość wypożyczenia szklanki nie powinna nas jednak zwalniać od wzięcia ze sobą własnego kubka czy menażki. Bardzo często będziemy potrzebować dwóch naczyń jednocześnie – jednego na napój, a drugiego na np. owsiankę. O tym co warto spakować na podróż koleją transsyberyjską przeczytasz tutaj

Legendarne firmowe szklanki z logotypem przewoźnika RŻD

Zakupu wyżej wymienionych produktów najlepiej jest dokonać jeszcze przed wyruszeniem w podróż. Najlepszym miejscem będą moskiewskie supermarkety. Nie polecam kupowania produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego, a także owoców i warzyw w Polsce, ponieważ oficjalnie obowiązuje embargo i zakaz wwozu tego typu rzeczy z terenu UE do Federacji Rosyjskiej. Naturalnie, prawdopodobieństwo tego, że zostaniemy skontrolowani jest niewielkie, ale lepiej nie kusić losu.

Gdyby moskiewskie zapasy nie wystarczyły, wówczas można ratować się zakupami już w trasie. Prowadnice w każdym wagonie prowadzą niewielki sklepik. Wybór ogranicza się do słodyczy, napojów i zupek chińskich, ale w kryzysowej sytuacji może okazać się zbawienny.

Wagonowy sklepik – oprócz artykułów spożywczych dostępne także firmowe pamiątki z logiem RŻD

W trakcie dłuższych, kilkudziesięciominutowych postojów mamy możliwość uzupełnienia zapasów w budkach na peronie lub w sklepikach przydworcowych. Ceny są tu, co zrozumiałe, wyższe niż w oddalonych od dworca częściach miasta. Wybór towarów jest szerszy niż u prowadnicy, ale również nie powala na kolana. Można tu jednak liczyć na dania typu fast-food serwowane na ciepło.

Swojski sklepik-mini bar przydworcowy w mieście Perm

Wagon restauracyjny

Drugą możliwością żywienia się w podróży rosyjskim pociągiem jest korzystanie z oferty gastronomicznej RŻD. W większości (ale nie we wszystkich!) pociągach dalekobieżnych kursuje wagon restauracyjny (вагон-ресторан) lub wagon bufetowy (вагон-буфет). Różnica między wymienionymi rodzajami rosyjskiego „warsu” polega na większej ilości miejsc siedzących i nieco większym wyborze dań na korzyść wagonu restauracyjnego.

Istnieje powszechne przekonanie, że w rosyjskim wagonie restauracyjnym ceny są wysokie, a jakość posiłków, przeciwnie, niska. Opinia o cenach ewidentnie pochodzi sprzed 2014 roku, kiedy rubel był ponaddwukrotnie droższy niż obecnie. Wtedy, rzeczywiście, sama w sobie podróż do Rosji była dużym wyzwaniem dla portfela Polaków. Natomiast obecnie ceny nie są już tak odstraszające.

Przykładowe śniadanie, na które złoży się kanapka z serem, kasza owsiana, jajko na twardo, dodatkowy chleb i herbata lub kawa będzie kosztowało w granicach 300 rubli, czyli około 15 złotych. Nieco mniej, około 13 złotych, zapłacimy za zestaw jajecznica + pieczywo.

Ceny obiadów wahają się w granicach 300-600 rubli (15-30 złotych). Oczywiście, nie będzie to najtańszy posiłek w naszym życiu, ale na pewno nieuprawnione jest mówienie o drożyźnie. W kwestii jakości produktu subiektywnie mogę stwierdzić, że jest ona zadowalająca jak na warunki podróży koleją.

Przykładowy posiłek w wagonie restauracyjnym rosyjskich kolei. Cena takiego obiadu to nieco ponad 20 złotych.

Ponadto od niedawna mamy możliwość zamówienia posiłków z dostawą bezpośrednio do naszego miejsca w wagonie. Możemy zamawiać pojedyncze posiłki lub całodniowe wyżywienie w pakiecie śniadanie+obiad+kolacja. Można to zrobić na etapie zakupu biletu albo już w trasie zgłaszając taką potrzebę prowadnicy.

Zestawienie połączeń na których kursuje wagon restauracyjny jest dostępne na stronie rosyjskich kolei. Warto wiedzieć, że wagony gastronomiczne mają swoje godziny otwarcia i nie są dostępne przez całą dobę. Ponadto są to jedyne miejsca w pociągu, gdzie legalnie można nabyć i spożyć alkohol.

„Babuszki” wygnane z peronów

Wreszcie opcja najbardziej klasyczna i niemal legendarna, czyli kupowanie domowego jedzenia i lokalnych przysmaków od tzw. „babuszek”. Babuszki to miejscowe kobiety, wbrew nazwie niekoniecznie w podeszłym wieku, które podczas postojów dalekobieżnych pociągów sprzedają przygotowane przez siebie specjały bezpośrednio na peronie.

Zakup smakołyków od babuszki na odcinku Transsibu między Czytą a Chabarowskiem

Od babuszki można więc kupić tradycyjne rosyjskie pielmieni, warieniki, różnego rodzaju kotlety i wyroby mięsne. Gdzieniegdzie sprzedawane są suszone ryby. Wszystko zazwyczaj ładnie porcjowane i z możliwością negocjacji i tak niezbyt wysokich cen.

Termiczna torba babuszki z jej ofertą gastronomiczną – jak widać większość zawartości już udało się wyprzedać

Niestety, planując nasze wyżywienie w trakcie przejazdu Transsibem zdecydowanie odradzam nastawianie się na zakupy u babuszek. Władze rosyjskich kolei rozpoczęły bowiem proces rugowania niezarejestrowanych sprzedawców z peronów i placów przydworcowych.

Oficjalnie już od 2009 roku handel na terenie dworca i peronu jest zakazany i w coraz większej ilości miejsc ten przepis jest egzekwowany. Babuszki znikają z pejzażu rosyjskich dworców stacja po stacji. Oficjalnie narodowy rosyjski przewoźnik kolejowy tłumaczy chęć pozbycia się babuszek względami sanitarnymi i zgłaszanymi przypadkami zatruć pokarmowych po spożyciu posiłku kupionego na peronie.

W praktyce nietrudno się domyślić o co chodzi. Pasażerowie woleli zaopatrywać się u babuszek aniżeli w „warsie”, nie interesowały ich koncesjonowane sklepiki peronowe gdy od miejscowych mogli kupić też produkty oficjalnie niedostępne jak np. piwo.

A jak to robią Rosjanie?

„Lokalsi” podróżujący koleją transsyberyjską czy też ogólnie pociągami rosyjskimi na dłuższych dystansach zazwyczaj opierają swoje wyżywienie na przygotowanych wcześniej zapasach. Rosjanie często zabierają do wagonów torby termiczne, do których pakują kanapki, ugotowane na twardo jajka oraz gotowe posiłki. Motywacja jest jasna, jeśli ktoś wybiera trzydniową podróż pociągiem zamiast trzygodzinnego lotu samolotem na analogicznej trasie, to robi to przede wszystkim z pobudek ekonomicznych i nie chce generować dodatkowych kosztów stołując się w wagonie restauracyjnym.

Turysta jednak zazwyczaj nie ma możliwości „nagotowania” sobie posiłków przed wyjazdem, chce też spróbować w podróży czegoś nowego. Jeśli trafi nam się możliwość kupna posiłku u babuszki, zdecydowanie polecam skorzystać z takiej okazji, szczególnie, gdy będą oferowane typowo lokalne produkty jak np. ryby na stacjach w okolicach Bajkału. Nie bójmy się także wizyty w wagonie restauracyjnym, która sama w sobie może być atrakcją w trakcie podróży Transsibem.

Podstawą jednak z pewnością będą nasze zapasy. Starajmy się, na ile to możliwe, o nie poprzestawanie na zupkach chińskich i dbanie o organizm poprzez zapewnianie mu zróżnicowanej diety.

7 komentarzy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *