Batumi, ech Batumi… cz. 2 – atrakcje miasta
W kolejnym artykule o Batumi zapraszam do zapoznania się z najciekawszymi atrakcjami turystycznymi tego miasta. Gwarantuję, że będzie zaskakująco i niesztampowo.
O historii miasta Batumi można przeczytać w pierwszej części artykułu – serdecznie zapraszam!
Nadmorska promenada w Batumi
Wydaje się, że w każdej nadmorskiej miejscowości większość zwiedzających pierwsze kroki kieruje na wybrzeże i nadmorski bulwar. Nie inaczej jest w Batumi. Bardzo często grupy turystyczne przyjeżdżają tu po wizycie w raczej chłodnej kaukaskiej Swanetii i są spragnione kąpieli w ciepłym Morzu Czarnym.
Plaże Batumi są kamieniste i umiarkowanie szerokie. Najbliższej plaży piaszczystej należy szukać w miejscowości Ureki słynącej z tzw. czarnego piasku. Długie wylegiwanie się na nim według niektórych ma mieć zbawienne właściwości w leczeniu chorób reumatycznych.
O ile plaża jako taka wielką i niepowtarzalną atrakcją miasta nie jest, tak budynki i instalacje artystyczne znajdujące się na ponad 7-kilometrowym bulwarze nadmorskim stanowią absolutnie wyjątkową wizytówkę nowoczesnego Batumi. Miasta, które rozwija się w sposób niezwykle dynamiczny, ale też niekontrolowany.
Na Bulwarze jak grzyby po deszczu rosną kolejne drapacze chmur – biurowce i hotele, powstają mniej lub bardziej udane pomniki i instalacje artystyczne. Natkniemy się tu np. na najwyższy budynek w całej Gruzji – wysoki na 205 metrów były gmach Uniwersytetu Technologicznego.
Był to jeden z ambitniejszych projektów prezydenta Michaiła Saakaszwilego. Uniwersytet miał stać się filią jednej z prestiżowych amerykańskich uczelni – pierwszą tego typu placówką na terenie dawnego ZSRR. Jego budowa została sfinansowana przez oba kraje, zakończono ją w 2012 roku i wtedy też oficjalnie otwarto nowy uniwersytet – przynajmniej na papierze. Zdążono jeszcze ogłosić, że powstaną cztery wydziały, ale wkrótce prezydencki Zjednoczony Ruch Narodowy przegrał wybory parlamentarne. Partia Gruzińskie Marzenie słusznie uznała cały projekt za mało perspektywiczny przykład „przerostu formy nad treścią”. W 2015 roku budynek sprzedano za 25 milionów dolarów prywatnemu inwestorowi z przeznaczeniem na hotel. Co smutne, do budynek do dziś nie jest zagospodarowany.
Innym, bardziej udaną, choć również kontrowersyjną inwestycją było postawienie na bulwarze w Batumi tzw. Wieży Alfabetu. Jak pisałem w artykule o języku, Gruzini bardzo szczycą się swoim unikalnym alfabetem. Do tego stopnia, że przeznaczyli 65 milionów dolarów na wybudowanie swego rodzaju pomnika swojego pisma. 130-metrowa wieża alfabetu to ażurowa konstrukcja opleciona dwiema symbolicznymi wstęgami na których umieszczono 33 znaki gruzińskiego alfabetu.
Całość z perspektywy układa się w dwie wstęgi – dwie nici kodu DNA. Naturalnie, ma to swoją wymowę. Gruzini powszechnie uważają, że ich alfabet pozwolił im przetrwać setki lat różnorakich okupacji. Z punktu widzenia turysty najważniejszą funkcją tej wieży jest punkt widokowy urządzony na jej szczycie
Spośród wielu atrakcji miejskiego bulwaru, naszą uwagę przykuwa ruchomy pomnik przedstawiający dwie postaci – mężczyznę i kobietę. Mają oni swoje imiona – Ali i Nino. Instalacja artystyczna nawiązuje do powieści o tytule „Ali i Nino”, której akcja toczy się w burzliwych latach licznych rewolucji sprzed 100 lat. Tematem powieści jest, co mało zaskakujące, zakazana miłość muzułmańskiego chłopaka o imieniu Ali i gruzińskiej chrześcijanki o imieniu Nino.
Jak wspomniałem, pomnik jest ruchomy. Co kilka minut obie figury z wolna zbliżają się do siebie, a następnie przenikają. Większość obserwujących z napięciem wyczekuje na moment „pocałunku” obu figur uchwycony na zdjęciu powyżej.
Place: Europy i Piazza
Pozostając w centrum miasta, lecz jednocześnie oddalając się nieco od morza trafiamy na dwa ważne i piękne place batumskiego śródmieścia. Pierwszym będzie Plac Europy nazwany tak na cześć dołączenia Adżarii do organizacji o nazwie Zgromadzenie Regionów Europy w 1997 roku. Prawdopodobnie niewielu Czytelników słyszało o takim tworze, ma on bowiem marginalne znaczenie na arenie międzynarodowej. Bardzo dobrze obrazuje nam to jednak sytuację wewnętrzną Gruzji, jej silne dążenie do dołączenia do „rodziny narodów europejskich” i celebrowanie choćby tak małych gestów włączania Gruzji do Europy.
Uwagę na Placu Europy przykuwa wysoki Pomnik Medei trzymającej w ręce złote runo – nawiązanie do helleńskiego dziedzictwa tych ziem oraz okazały dawny budynek Banku Centralnego Gruzji, który przyciąga przede wszystkim wieżą z zegarem astronomicznym.
Decentralizacja państwa była jednym z głównych pomysłów realizowanych w trakcie prezydentury Saakaszwilego. W Kutaisi wybudowano futurystyczny gmach parlamentu, zaś w Batumi postanowiono ulokować siedzibę Banku Centralnego. Po odejściu Saakaszwilego od władzy zarówno parlament jak i bank ewakuowały się z powrotem do stolicy.
Siedzibę Banku Centralnego próbowano sprzedać prywatnym inwestorom. Udało się to dopiero na szóstej licytacji za cenę ok. 12 milionów złotych. Nabywca zobowiązał się urządzić tam hotel i zatrudniać tam minimum 90% Gruzinów.
Innym ciekawym, niedawno odnowionym placem miejskim jest „Plac Piazza„. Nazwa brzmiąca po włosku i gdyby ją przetłumaczyć otrzymalibyśmy dosłownie „Plac Plac”. Nazwa odpowiada rzeczywistości. Plac został zmodernizowany w 2010 roku i urządzono go na modłę włoskiego pseudo-renesansu.
Wokół fotogenicznego Placu powstało szereg przyjemnych kawiarenek. Uwagę przyciąga zaskakująco dobrze współgrająca z całością tej ahistorycznej przestrzeni wysoka.
Muzułmański klimat Batumi
Setki lat osmańskiego panowania w Adżarii odcisnęło swoje piętno nie tylko na strukturze wyznaniowej Batumi, ale również na jego architekturze.
Są w Batumi uliczki, w których poczujemy się jak w arabskich państwach basenu Morza Śródziemnego. Otoczą nas meczety z wysokimi minaretami, lokale usługowe o wiele mówiących szyldach, wreszcie, choć nie tak powszechnie, kobiety ubrane zgodnie z islamskimi wymogami religijnymi.
Biały Dom i Koloseum
Współczesne Batumi jest rajem dla inwestorów w nieruchomości. Są tanie, dostępne bez ograniczeń dla obcokrajowców, z symbolicznym podatkiem od nieruchomości. Batumi nie zna również takich pojęć jak plan zagospodarowania przestrzennego czy ustawa krajobrazowa. Jeśli ma się pieniądze, można budować niemal wszędzie i w dowolnie wybranym stylu.
Zwiedzając miasto niemal na każdym kroku uderza nas nieprawdopodobny miszmasz. Z jednej strony stare radzieckie chruszczowki, z drugiej futurystyczne wieżowce najdroższych łańcuchów hotelowych. Z jednej strony drewniane chałupy pamiętające jeszcze czasy przedrewolucyjne, z drugiej osobliwe pomniki alfabetu za dziesiątki milionów dolarów.
Niektórzy architekci, mając wolną rękę tworzą zupełnie nowe rozwiązania architektoniczne. Inni wolą zrealizować się odwzorowując klasykę dla komercyjnych celów. W tym duchu powstały dwa sąsiadujące ze sobą budynki zlokalizowane przy jednej z najważniejszych ulic miasta – Alei Szoty Rustawelego.
Pierwszym jest „Biały Dom” będący niewielką restauracją. Oczywiście, budowa kopii Białego Domu w klasycznej formie nie byłby żadną frajdą dla architektów. Wybudowano zatem Biały Dom w wersji do góry nogami.
Opodal inny klasyk – rzymskie koloseum – nieco powiększone i „przeniesione” do Batumi by służyć gościom przybywającym do miasta jako luksusowy hotel.
Kolejka gondolowa „Argo”
Odległości w centrum Batumi nie są duże i jesteśmy w stanie zwiedzić zdecydowaną większość ciekawych zakątków tego miasta w trakcie jednego spaceru.
Spacer ten warto rozpocząć lub zakończyć spojrzeniem na miasto z szerszej perspektywy. Od 2008 roku działa kolejka gondolowa o nazwie „Argo” wywożąca nas w ciągu 15 minut z poziomu morza aż na wysokość 250 metrów!
Widoki, szczególnie przy dobrej pogodzie, są wspaniałe.
Z minusów gondoli „Argo” należy odnotować długie kolejki chętnych na wyjazd oraz jej wrażliwość na działanie wiatru. Kilkukrotnie doświadczyłem w Batumi niemożności skorzystania z usług gondoli z powodu zbyt porywistych podmuchów.
Jeśli jednak pogoda sprzyja – zdecydowanie polecam!
Serdecznie dziękuję za przeczytanie artykułu. Zapraszam do dalszej lektury innych wpisów o Gruzji.